Nie samo wskazanie Bełchatowa, ale sposób w jaki zostało to zakomunikowane jest najbardziej bulwersujące w słowach Donalda Tuska o lokalizacji drugiej elektrowni jądrowej. I będziemy tak traktowani przez Warszawę, ale również Poznań, dopóki nie zrozumiemy jako mieszkańcy regionu jednej rzeczy.
Od czasu gdy obecna koalicja rządząca przejęła władzę i zastopowała wcześniejszy projekt budowy przez ZE PAK, PGE i KHNP elektrowni jądrowej w Koninie mieszkańcy miasta i regionu słyszeli jak mantrę jeden przekaz – że ten projekt był fikcją, że nie można budować atomu bez wcześniejszych analiz i że teraz dopiero takie badania zostaną wykonane. Proces wyboru drugiej lokalizacji dla elektrowni jądrowej miał być rzetelny, bezstronny i oparty o naukowe argumenty za Koninem lub Bełchatowem.
Po czym w zeszłym tygodniu premier Donald Tusk ni z tego, ni z owego rzucił w Piotrkowie Trybunalskim, że to Bełchatów jest na szczycie listy do wyboru.
--
Wiadomość wysłana zgodnie z Regulaminem portalu LM.pl